niedziela, 15 stycznia 2012

Życie cudem jest ...

Długo nie pisałam, więc pora wytłumaczyć się z milczenia.
1,5 miesiąca temu w szóstym miesiącu ciąży urodziłam synka, który wciąż walczy o życie na intensywnej terapii. Nadal nie potrafi sam oddychać i boryka się z różnymi problemami jakie zwykle dotykają wcześniaki.
Przed jego przyjściem na świat przez miesiąc leżałam w szpitalu po odejściu wód płodowych w 20 tygodniu ciąży. Gdybym wtedy urodziła mój synek nie miałby szans na przeżycie, ale ja czułam, że nie może się to skończyć w ten sposób.
Czy mogłam to wszystko przewidzieć ? Czy w snach otrzymałam ostrzeżenie ?
Teraz gdy to analizuję wiem, że we śnie ostrzegała mnie zmarła Babcia. Tamten sen o szpitalu w wieży i o sali, w której w wannie leżała Babcia. Nie pomyślałam o tym, że Babcia chce mi w ten sposób coś pokazać i ostrzec, było jej źle, bo wiedziała co mnie czeka...
Czy miałam jeszcze jakieś inne sny ?
Przed szpitalem miałam jeden w którym znalazłam się w izbie przyjęć, a potem sen przeskoczył w czasie i uświadomiłam sobie, że to już 25 tydzień ciąży a ja wychodzę ze szpitala. W rzeczywistości trzymałam się tej wizji sądząc, że wszystko dobrze się skończy i rzeczywiście wyjdę ze szpitala w 25 tygodniu ciąży, jak się okazało wyszłam w tym czasie, ale już nie będąc w ciąży...
W szpitalu będąc w ciąży przekonałam się też jak silne potrafi być przeczucie matki. W nocy przed jednym z usg miałam sen, że widzę moje dziecko, ktoś mi je pokazuje, jest to chłopczyk, patrzy na mnie i się uśmiecha. Następnego dnia podczas usg potwierdzono, że będę miała syna.
Czy boję się przyszłości ? 
Nie mogę powiedzieć, że nie lękam się o zdrowie mojego synka, ale odkąd powierzyłam jego życie Bogu czuję większy spokój w sercu. Każdego dnia modlę się prosząc o opiekę nad nim i cieszę z kolejnego dnia jego życia. W tej całej trudnej dla mnie sytuacji dostrzegłam jak kruche i cenne jest życie, jak wielkim jest darem i cudem zwłaszcza gdy sami nie możemy nic zdziałać i tak wiele pozostaje w rękach Boga. Wiara w Boga daje mi nadzieję i siłę by się nie załamywać.
A sny ? Spotykam w nich mojego synka, który jest roześmianym, zdrowym chłopczykiem. Mocno wierzę, że się spełnią...