środa, 27 kwietnia 2011

Tornada w USA

Tej nocy miałam sen o tornadach w USA. Widziałam z lotu ptaka zniszczone miejscowości, część domów była zupełnie pod wodą. Najbardziej zniszczone były małe miejscowości usytuowane na terenach gdzie jest dużo lasów. Słyszałam jakby przez radio wiadomości o ofiarach i o tym, że ludzie w Stanach nie mogą sobie z tym poradzić, gdyż nigdy dotąd nie było tylu tornad w USA. Myślałam o mojej kuzynce, która mieszka w Stanach, martwiłam się o nią czy nic jej nie grozi. We śnie tornada nękały znaczną część USA i wiedziałam o tym, że szybko się nie skończą. 
W dalszej części snu przenoszę się do lasu i jestem świadkiem ataku zwierząt na ludzi. Te zwierzęta wyglądały jak sarny, było ich mnóstwo, jestem wśród ludzi, którzy uciekają przed nimi. W lesie stoi drewniany budynek - szopa tam próbuję się schować z innymi osobami, pamiętam, że pomaga mi w tym jakiś mężczyzna. Nie mogę domknąć drzwi od szopy i mało brakowało a sarny dostałyby się do środka. Jestem przerażona, ten las, szopa i atak zwierząt wszystko dzieje się w USA.

Przez ostatnie dni nie oglądałam ani nie czytałam wiadomości i nie wiedziałam, że rzeczywiście tornada nękają USA, dziwnie się poczułam gdy dziś rano przeczytałam w internecie wiadomość na portalu tvn24:
"Co najmniej 10 osób zginęło w ciągu ostatnich kilku dni w wyniku tornad i powodzi, które nękają południowy-wschód USA. We wtorek władze Missouri zaczęły ewakuować około 1000 osób mieszkających wzdłuż Black River, w pobliżu miasta Poplar Bluff..."

wtorek, 26 kwietnia 2011

W oczekiwaniu na seans filmowy

Od kilku dni powtarza mi się w snach ten sam motyw, że znajduję się w kinie i czekam na seans filmowy. Kino za każdym razem to samo, w pierwszym śnie nie udaje mi się wejść na salę, czekamy z mężem na korytarzu, a filmu na który się wybieramy wciąż nie grają, jest jakieś spore opóźnienie. Korytarz jest olbrzymi, wygląda jak sala balowa, idę do toalety, otwieram drzwi, jest długa kolejka, ale ta kolejka prowadzi do drzwi, które ja otworzyłam. We śnie wszystko się odwróciło, chcę wejść do toalety, ale okazuje się, że to ja z niej wychodzę. Czuję się zagubiona i nie mogę zrozumieć co się dzieje. W kolejnym śnie chcę wejść na salę kinową i nie mogę jej znaleźć, idę jakimiś schodami, mówię mężowi, żeby szedł ze mną, bo znam drogę, ale on wybiera inną, kino jest pełne zaułków, schodów, które tworzą dziwny labirynt. W następnym śnie jestem już na sali kinowej, jest tak olbrzymia, że wyglądem przypomina stadion, znajdujemy się z mężem w sektorze na dole, gdzie nie są dobre miejsca, próbuję znaleźć lepsze, chce się przedostać do góry na wyższy sektor, ale nie mogę znaleźć przejścia, więc muszę przedostać się przez balustrady, jednocześnie myślę o miejscu, które zostawiłam puste obok mojego męża, jedyne wolne, boję się, że ktoś może go zająć, a ja nie zdołam się dostać na wyższe sektory, gdzie są lepsze miejsca. W końcu gdy docieram na wyższy sektor jest tam bardzo mało ludzi i dużo pustych miejsc. Czuję przestrzeń i wolność. 

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Pokój nr 168

Sen z nocy 15/16 kwietnia:
Idę z moim mężem wzdłuż rzeki, rozmawiamy na temat zbliżających się kataklizmów. Zastanawiamy się gdzie możemy się na ten czas ukryć. Wiem, że będą olbrzymie trzęsienia ziemi, spoglądam na rzekę i mówię do męża, że może najlepszym rozwiązaniem byłoby przebywanie na łodzi na wodzie, ale przypominam sobie o olbrzymich wirach wodnych, które tworzą się podczas tsunami w związku z tym łódź nas nie ochroni. Idziemy z prądem rzeki, która jest szeroka i ma brunatny kolor. Obraz rzeki przywołuje we mnie jakby wspomnienie i sen przeskakuje. Jest II wojna światowa i na tej samej rzece stoi niemiecka budowla - twierdza, w której znajduje się restauracja i hotel. Z brzegu wchodzi się do restauracji ze stolikami na zewnątrz budynku, restauracja jest na platformie na wodzie połączonej z częścią hotelową. Moim zadaniem jest dostać się do środka hotelu, towarzyszy mi kobieta, obie działamy w ruchu oporu. Nie wiem jakim cudem, ale udaje nam się niezauważone przejść przez restaurację a następnie wejść do wnętrza twierdzy - hotelu.  Przechodzimy wąskim ciemnym korytarzem i szukamy pokoju numer 168, w którym znajduje się jakiś ważny mężczyzna. Mijamy kolejne pokoje, ale numeru 168 nie ma. Wchodzimy na piętro. Numery nie są w kolejności i tym trudniej znaleźć nam ten właściwy. Mimo innym numerów na drzwiach niż ten którego szukamy wchodzimy do niektórych pokoi. Ja wchodzę do jednego o numerze 202, pokój jest przestronny i jasny, podłoga drewniana, po lewej stronie stoi szafa, nagle wchodzi do pokoju jakaś kobieta, chowam się za szafę, kobieta jest Niemką elegancko ubraną w sukienkę w stylu z tamtego czasu, ściąga z głowy niewielki kapelusik, nie patrzy w moją stronę, ale mówi głośno, abym się nie chowała za szafą, mówi do mnie po imieniu nie pamiętam dokładnie jakie to było imię, ale chyba Inga albo Ingrid. Wychodzę z pokoju, na korytarzu powstaje jakieś zamieszanie, ludzie z pokoi wychodzą jakby uciekali. Jedna z ostatnich scen snu jak przez mgłę pamiętam, że stoi przede mną gruby mężczyzna, ktoś strzela do niego z pistoletu, widzę krew, nie wiem może to ja go zastrzeliłam ? Na koniec snu widok hotelu z lotu ptaka i rozmowa z innymi osobami z ruchu oporu o tym, że nam się udało dostać do środka budynku.

Bardzo jest dla mnie interesujące czy ten hotel na rzece istniał w rzeczywistości, próbowałam znaleźć jakieś zdjęcie, które odzwierciedlałoby to co zobaczyłam we śnie, ale na razie bezskutecznie. Poszperam jeszcze wieczorem, internet to kopalnia informacji, może uda się coś znaleźć na ten temat.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Pożar 1981 rok

Ostatnio dosyć często śnią mi się zapisane kartki papieru, które czytam, ale niestety po przebudzeniu nie pamiętam co przeczytałam. Te informacje wydają mi się bardzo istotne i wreszcie minionej nocy miałam sen, w którym przeczytałam coś co zapamiętałam.
Początek snu jest niewyraźny pamiętam tylko, że znajduję się nad morzem i tam wypoczywam. Pamiętam też coś na kształt basenu, w którym widzę pływającą starszą panią, obserwuję sytuację jak do tej pani podpływa starszy pan, zagaduje ją, a potem zaczynają razem tańczyć. Wygląda na to, że poczuli do siebie sympatię, patrząc na tą scenę czuję radość, że mimo wieku są otwarci na to by się zakochać.
W dalszej części snu przenoszę się do lasu, jest ciemno, jestem sama, ale nie czuję strachu, trzymam w rękach zwój papieru, który rozkładam i uważnie czytam. Są tam nazwiska i imiona osób oraz data 1981 rok. Nazwiska dotyczą młodych ludzi, którzy zginęli w jakimś pożarze, czuję ich młodość, radość, nawet wiem, że jedna z osób grała na gitarze. Skąd to wiem nie mam pojęcia, ale we śnie myślę sobie, że wtedy byłam jeszcze za mała, aby pamiętać to straszne wydarzenie. Czuję się jakbym odkryła tajemnicę. Ciekawe jest to, że we śnie widząc datę 1981 rok myślę o tym, że właśnie przypada 40 rocznica tej tragedii, czyli we śnie jakbym przeniosła się do przyszłości za 10 lat do roku 2021. We śnie mam świadomość, że lista osób jest bardzo ważna i trzeba uczcić śmierć tych ludzi. Wśród nazwisk szukam osoby o moim nazwisku panieńskim i o dziwo znajduję imię i nazwisko chłopaka, zastanawiam się czy może to był ktoś z mojej rodziny. Potem jeszcze przenoszę się do jakiejś restauracji, gdzie siedzę ze starszą kobietą, to chyba ta sama pani, którą widziałam na basenie, niestety nie pamiętam o czym dokładnie rozmawiałyśmy, ale miało to związek z tym pożarem.

Daty pojawiające się w moich snach zwykle sprawdzam, tak też zrobiłam tym razem, w internecie po wpisaniu w wyszukiwarkę "1981 pożar" znajduję stronę, na której umieszczone są największe pożary w Polsce, jest ich kilka a wśród nich data 27 kwietnia 1981 rok i pożar "Kaskady" w Szczecinie, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam:
27 kwietnia 1981 roku - w pożarze w kombinacie gastronomicznym "Kaskada" w Szczecinie zginęło 13 osób. Ogień zauważono o godz. 7.58 w czasie sprzątania znajdującej się na parterze "Sali Kapitańskiej". W 3-piętrowym obiekcie znajdowało się wówczas 21 osób. Wśród śmiertelnych ofiar pożaru było 6 praktykantów z zespołu Szkół Gastronomicznych w Szczecinie. Większość ofiar tragedii zginęła na skutek zatrucia się fosgenem wydzielającym się podczas spalania tworzyw sztucznych. Przyczyną pożaru prawdopodobnie było zwarcie prowizorycznie przerabianej instalacji elektrycznej (dyrektor "Kaskady" twierdził, że to było podpalenie), a za szybkie rozprzestrzenianie się ognia odpowiadało nagromadzenie łatwopalnych materiałów i przeróbki w konstrukcji budynku. 

Wydaje mi się, że lista ofiar, którą widziałam to lista osób, które zginęły w tym strasznym pożarze. Wskazuje na to ten sam rok 1981 i to, że był to jeden z największych pożarów w Polsce, lista, którą czytałam zawierała nazwiska młodych osób, a w "Kaskadzie" zginęło 6 młodych praktykantów, poza tym na początku snu przebywam nad morzem, a "Kaskada" znajdowała się w Szczecinie. Zbyt dużo tutaj podobieństw.
Nasuwa mi się tylko pytanie dlaczego miałam taki sen ? co on oznacza ?