niedziela, 22 kwietnia 2012

Sny o dziecku

Sen z 19/20 kwietnia:
Trzymam na rękach niemowlę, ale nie jest to mój zmarły synek. To moje następne dziecko. Jest śliczne, ma długie rzęsy, wygląda jak dziewczynka, mówię do mojego męża: patrz urodziłam dziewczynkę teraz już wszystko będzie dobrze, a mąż odpowiada, że to przecież chłopczyk. Patrzę na moje dziecko i czuję, że mimo tego, że jest chłopczykiem wszystko jest w porządku, mam zdrowe urodzone w terminie dziecko.

Sen z 21/22 kwietnia:
Jestem w szpitalu przy moim zmarłym synku, który w moim śnie wciąż żyje. Lekarze zdecydowali, że odłączą go od respiratora i pozwolą mu umrzeć, gdyż nie ma szans na wyzdrowienie a potrzebują inkubatora dla innego dziecka. Obok szpitala znajduje się inny szpital prowadzony przez siostry zakonne, idę tam prosić o przyjęcie mojego synka. Lekarze nie chcą się zgodzić, gdyż mój synek wymaga opieki 24 godziny na dobę a tamten szpital nie ma takich możliwości. Lekarze wspominają o znacznych uszkodzeniach mózgu i 80% czegoś co oznacza, że moje dziecko nie ma szans na prawidłowy rozwój. Jestem zrozpaczona, gdyż widzę jak polepsza się mojemu synkowi, nawiązuje ze mną kontakt, patrzy na mnie świadomie, nawet widzę jak staje na nóżkach i coś do mnie mówi. Postanawiam zabrać moje dziecko ze szpitala, we śnie mój synek poza respiratorem może przeżyć będąc w wodzie, więc biorę go na ręce i przenoszę nad jezioro. Spoglądam na swoje dłonie na których jest moje dziecko i widzę, że zamiast niego niosę na rękach przepięknych kolorów i kształtów wirujące koło. Koło pulsuje energią, wyglądem przypomina mandalę. Część koła wyskakuje z moich dłoni do wody. Czuję wtedy, że część mojego dziecka połączyła się ze światem, z przyrodą, że teraz jego dusza jest w każdej cząstce natury, zjednoczona z nią. Czuję spokój. 

Wirujące koło z mojego snu było podobne do tej mandali choć barwy miało jeszcze intensywniejsze:

wtorek, 10 kwietnia 2012

Sen we śnie

Od pewnego czasu boję się śnić świadomie. Za każdym razem gdy moja świadomość przebudza się we śnie ogarnia mnie przerażenie i chcę jak najszybciej wyjść z tego snu. Ostatni sen był podobny, do tego doszła niemożliwość faktycznego obudzenia się:
Ze snu wyrywa mnie dźwięk telefonu, widzę na wyświetlaczu, że dzwoni mój mąż, gdy zasypiałam był w pokoju obok. Przestraszona czy coś mu się nie stało wyskakuje z łóżka, chce iść do niego, ale w tym momencie uświadamiam sobie, że mi się to wszystko śni. Chcę się obudzić i rzeczywiście iść do niego. Budzę się, wstaję z łóżka, idę do łazienki, spoglądam na swoją twarz w lustrze, w głowie rodzi mi się pytanie, co się stanie ze mną po śmierci, a następnie odpowiedź, staniesz się jednością z całym światem ! W tym momencie uświadamiam sobie, że nadal śnię ! Nie chcę tego, chcę się obudzić i nie mogę. Wszystko wokół jest takie realne, mój mózg mnie oszukuje, chce mnie wkręcić, że to nie sen bym wtopiła się w świat stworzony przez mój umysł. Wychodzę z łazienki i próbuję przejść do pokoju gdzie jest mąż, ale w tym momencie budzę się na prawdę. 
Ogarnia mnie dziwne uczucie niepewności, co tak na prawdę jest snem a co rzeczywistością ?
Może świat realny nie istnieje a ja od lat śnię jeden długi sen, który przerwie dopiero moja własna śmierć ?