Nad ranem miałam dziwny sen. Znajdowałam się na dworcu autobusowym z mężczyzną, z którym spotykałam się dawno temu. Szukaliśmy autobusu, którym miał odjechać. Gdy już wsiadł do autobusu i zostałam na dworcu sama, znalazłam się na ogromnym placu, wszędzie wokół było dużo ludzi. Plac i dworzec są mi zupełnie nieznane w rzeczywistości. Nagle w moim śnie następuje zatrzymanie, jakby ktoś włączyć stop klatkę. Wszystko nieruchomieje jakby zatrzymał się czas. Po chwili czas znowu biegnie, a ja uświadamiam sobie, że znajduje się w tym samym miejscu, ale zupełnie w innym czasie. Mojej odczucie jest takie, że znalazłam się w innym wymiarze, ale wszystko wokół wygląda normalnie, może przeniosłam się do przyszłości ? Przez plac przechodzi pełno ludzi, wszyscy się spieszą, jakby przed czymś uciekali. Idę w kierunku, z którego ludzie biegną zobaczyć co się dzieje. Przede mną jest droga, widzę jak jej część przechodzi pod wiaduktem, drogą nie jadą samochody, ale coś przesuwa się w moim kierunku, wygląda jak piasek, błoto, może to lawa ? trudno mi określić co to dokładnie jest przesuwa się to razem z kawałkami różnych przedmiotów. Nie wiadomo skąd, ale wiem, że zaraz przyjdzie fala i będzie tego płynąć drogą dużo więcej, więc robi się niebezpiecznie. Wtedy budzę się.
Sen był niezwykle wyrazisty. Mam wrażenie, że byłam świadkiem czegoś co wydarzy się naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz