Oglądam z Mamą w telewizji mecz piłki ręcznej kobiet. Nagle widzimy upadającą na boisko bombę. Widzę panikę w oczach grających kobiet, ale bomba jeszcze nie wybucha, czas jakby zwalnia, mam wrażenie, że jestem fizycznie obecna na tym boisku. Obserwuję całe zdarzenie klatka po klatce, od momentu pojawienia się bomby na boisku do momentu jej wybuchu. Słyszę przerażający krzyk i huk, który wszystko niszczy. Odbieram emocje kobiet, które wiedzą, że zaraz zginą...
Przenoszę się do budynku w którym przetrzymywani są zakładnicy. Jestem jedną z nich razem z moją małą córeczką. Kobieta, która wpuszcza nas do środka, każe skrępować małej nóżki, a ja tego nie rozumiem przecież ona jeszcze nie umie chodzić. Kobieta twierdzi, że takie ma rozkazy. Pokazuję jej też moje nogi, mam na nich jakieś rany i blizny. W budynku znajduje się korytarz, przy którym są drzwi do różnych pomieszczeń. Budynek wyglądem przypomina szkołę. Jesteśmy w jednym z tych pomieszczeń przetrzymywane razem z innymi osobami. Jednak mamy możliwość wychodzenia na korytarz, rozmawiam tam z innymi zakładnikami o planie ucieczki. Aby tego dokonać muszę zabrać zapałki i świeczkę, udaje mi się je znaleźć w jednym z pomieszczeń, chowam je do kieszeni i czuje jak mi uwierają, boję się że ludzie, którzy nas więzią zauważą co mam w kieszeni. W pewnym momencie oni zabierają mnie do innego pokoju i pokazują, że teraz tam będę przebywać, pokój jest przestronniejszy, są tam cztery duże łóżka, pamiętam, że mają zielone wzorzyste obicie, światło w pokoju daje ciepły, przytłumiony blask, ale ja boję się bardzo przebywać w tym miejscu i coraz intensywniej myślę o jak najszybszej ucieczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz