W kwietniu urodziłam córeczkę. Od tego czasu ze względu na nocne wstawanie do karmienia mam problemy z zapamiętywaniem snów. Jedynym plusem tego nocnego kilkukrotnego wstawania jest odkrycie, że snów mam bardzo dużo, za każdym razem gdy budzę się do małej uświadamiam sobie, że miałam sen, wiele z nich jest ciekawych, ale w ciągu kilku minut gdy zaczynam zajmować się dzieckiem szczegóły tych snów ulatują z mojej pamięci.
Jedyny sen dość interesujący, który ostatnio udało mi się zapamiętać dotyczył podróży pociągiem. Wracałam pociągiem z Warszawy, ale nie tam gdzie aktualnie mieszkam, lecz do innej miejscowości, pamiętam, że była to bardzo mała miejscowość gdzieś na prowincji. Pociąg pędził bardzo szybko. Byłam tym przerażona. Jechaliśmy przez las. Nie pamiętam czy pociąg się wykoleił, ale w następnej scenie ze snu rozmawiam z pracownikiem kolei, który stwierdził, że tory nie zostały dobrze sprawdzone a w jednym miejscu były uszkodzone, oderwane od podłoża, do tego pociąg jechał za szybko... Pokazywał mi fragment tych uszkodzonych torów. Z tej rozmowy wynikało że musiało coś się stać.
Mam nadzieję, że to nie jest sen proroczy ... na szczęście bardzo rzadko jeżdżę pociągami.
Snu nie najczęściej nie interpretuje się dosłownie :-). Pociąg to symbol drogi życia. Jechał za szybko - Ty żyjesz za szybko, przez co pojawiają się kłopoty. Być może będziesz mieszkać w przyszłości gdzie indziej, ale pomalutku, pomalutku... :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa interpretacja. Może nie żyję za szybko w sensie dosłownym, ale ostatnio moje życie totalnie zmieniło się odkąd pojawiła się na świecie córeczka, całe moje życie koncentruje się teraz na niej, ale coś w tym jest że życie toczy się jakby szybciej, bo mała z każdym dniem rośnie i szybko zmienia się. Być może też podświadomie boję się by coś się nie stało ze względu na wcześniejsze przeżycia i stratę synka stąd taki sen.
OdpowiedzUsuńGratuluję córeczki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń