sobota, 26 lutego 2011

W środku UFO

Czasami mam sny, w których widzę UFO, ale po raz pierwszy przyśniło mi się, że jestem w środku takiego pojazdu. Sen zaczyna się tak:
Znajduję się w jakimś mieszkaniu, składa się z kilku różnych pokoi, w każdym przebywają inne zupełnie nieznane mi osoby, ja mieszkam w jednym z pokoi z mężczyzną. Nie znam w życiu realnym tego mężczyzny, ale we śnie jest mi on bliski. Do mieszkania wprowadzają się nowi lokatorzy i musimy opuścić nasz pokój przenosząc się do innego. Mężczyzna, z którym mieszkam jest zawiedziony, nawet jest trochę o to zły, więc próbuję go uspokoić. Zaczynam gładzić powoli dłońmi jego ciało, ale nie ma w tym podtekstu erotycznego, jedynie czułość. Mężczyzna poddaje się temu i uspokaja. Wtedy zauważam, że znajduję się w środku UFO o kształcie spodka. Jakiś głos mówi, że musimy wreszcie wystartować. Patrzę przez okna statku i uświadamiam sobie, że jestem w jakimś kraju na północy Europy, prawdopodobnie w Norwegii. Na zewnątrz zaczyna robić się ciemno, jednak wieczór nie zapada powoli, ale nagle robi się ciemno jakby ktoś zgasił słońce i zapalił gwiazdy na niebie. Spodek zaczyna się unosić nad ziemią, jestem podekscytowana, ciekawa podróży, a potem ... budzę się.

czwartek, 24 lutego 2011

Tunele

Ostatnio coraz częściej mam niepokojące mnie sny, w których znajduję się w miejscach gdzie albo jest wojna albo kataklizmy niszczą planetę. Nie widzę w tych symbolach przełożenia do mojego osobistego życia. Wszystko w realnym życiu jest dobrze i czuję spokój wewnętrzny, ale w snach uczestniczę w czymś co mam wrażenie jest poza mną i ma szersze znaczenie. Oto mój ostatni sen o wojnie:
Podróżuję autokarem przez autostradę w nieznanym mi kierunku, nagle na drodze pojawiają się ludzie w kamizelkach bezpieczeństwa. Myślę sobie, że prawdopodobnie wydarzył się jakiś poważny wypadek, autokar zwalnia i moim oczom ukazuje się olbrzymi tunel szerokości autostrady prowadzący pod ziemię. Osoby w kamizelkach tłumaczą, że tunel został wybudowany, aby przedostać się dalej, gdyż w tym rejonie jest wojna i nad tunelem trwają walki. Takich tuneli jest więcej, to nowy sposób na to, by ludzie mogli normalnie przejeżdżać przez rejony objęte wojną. Jednak by się przedostać na dalszą część drogi trzeba wejść do łodzi i z innymi osobami przepłynąć tunelem. W tunelu jest bardzo ciemno. Siedzę na przodzie łodzi i widzę ściśniętych w łodzi ludzi oraz otaczający ich dym, którego jest coraz więcej. Człowiek sterujący łodzią tłumaczy mi, że ten dym przedostaje się znad tunelu gdzie trwają teraz ciężkie walki. Na końcu tunelu wszyscy wysiadają, jest tam młoda dziewczyna, która płacze, gdyż nie zabrano jej do łodzi i ona tak bardzo się bała będąc tam sama. Bała się, że przyjdą żołnierze i zrobią jej krzywdę. Przez olbrzymie okna widzę ich w oddali. Wychodzę z tunelu ostrożnie by mnie nie zauważyli. Dziewczyna idzie ze mną.

wtorek, 22 lutego 2011

Samospełniająca się przepowiednia

W moim śnie zbliża się koniec świata. Wszyscy ludzie znają datę, kiedy to nastąpi. Jestem w księgarni i wiem, że właśnie nadchodzi ta chwila. Ludzie wykupili prawie wszystkie książki, a ja potrzebuję prezent dla mojego znajomego. Chcę mu kupić książkę z poezją. Znajduję tylko jedną książeczkę miniaturową. Wychodzę z księgarni i wtedy zaczyna się koniec świata. Ziemia się trzęsie, szaleją huragany i trąby powietrzne, budynki zaczynają się walić, ludzie uciekają w panice. Najgorsze jest to, że nie można tego zatrzymać, ludzie tak mocno uwierzyli w datę końca świata, że ich myśli zaczęły się materializować. To jak samospełniająca się przepowiednia. Oto jestem świadkiem tego w jaki sposób myśli ludzi tworzą rzeczywistość. Strach i przerażenie ludzi wokół tylko podsyca kataklizmy. Uciekam do bloku, w którym mieszkałam w dzieciństwie, chcę się dostać do mojego mieszkania, ale blok zaczyna się walić, jestem w środku, konstrukcja betonowa się rozpada, trzymam się belki i wiszę nad przepaścią. Pojawiają się koło mnie ratownicy, którzy próbują mnie wydostać stamtąd. Budzę się.

wtorek, 15 lutego 2011

Dom gwałciciela

Stoję przed nieznanym mi domem. Chcę się dostać do środka, ale bramka jest zamknięta a przez ogrodzenie poprowadzone są druty pod napięciem elektrycznym. Mimo tego próbuję się jakoś przedostać do środka. Nagle staje przede mną mężczyzna w wojskowym mundurze z pistoletem wycelowanym we mnie. Każe mi stamtąd odejść, bo inaczej mnie zabije. 
Następna scena. Jestem w środku domu, do którego próbowałam wcześniej się dostać. Goni mnie mężczyzna, który chce mnie zgwałcić. Wiem, że ten mężczyzna próbował też zgwałcić moją Mamę. Wszędzie wokół jest bałagan i pełno starych gratów. Chcę podpalić dom. Biorę kawałek jakiegoś przedmiotu i próbuję podpalić go zapalniczką, ale nie mogę, płomień gaśnie. W głowie coś mi mówi, że duch matki goniącego mnie mężczyzny nie dopuści do tego bym podpaliła dom i to ona gasi płomień. Szukam wyjścia z domu, widzę okno, rozbijam nogą szybę i wyskakuję.
Kolejna scena. Siedzę w łodzi z grupą ludzi, to jakaś wycieczka. Na brzegu stoi mężczyzna, który chciał mnie zgwałcić i pyta o mnie. Ukrywam się między osobami na łodzi. Boję się. Starszy pan przewodnik wycieczki woła do mężczyzny, że nie ma na łodzi takiej osoby. W śnie jestem blondynką o kręconych włosach. Widzę jak mężczyzna na brzegu topi w wodzie trumnę z ciałem kobiety podobnej do mnie ze snu, ciało jest spalone i mężczyzna myśli, że to moje ciało. 
Odpływam łodzią.
 

środa, 2 lutego 2011

Cyklon

Słysząc o zbliżającym się do Australii ogromnym cyklonie Yasi przypomniał mi się mój sen sprzed trzech miesięcy, który opisywałam na forum Nautilusa i poniżej przytoczę treść tamtego posta:
Miałam tej nocy bardzo realistyczny sen. Wiał bardzo silny wiatr, tak mocny, że zrywał dachy i unosił domy. Próbowałam się gdzieś ukryć przed nim. Wiedziałam, że muszę znaleźć dom podpiwniczony, bo tylko chowając się w piwnicy udałoby mi się przetrwać. Szukając odpowiedniego miejsca ukrycia byłam nawet przewożona amfibią, gdyż woda zalewała drogi. Znalazłam wreszcie dom z piwnicą, czułam jak cały drży pod wpływem wiatru, widziałam jak wyrywa okna i drzwi. Myślę, że to był olbrzymi cyklon, gdyż w pewnym momencie wszystko ucichło i wtedy przyszło mi do głowy, że znaleźliśmy się w oku cyklonu i zaraz zacznie się znowu wichura. Ciekawe jest to, że wszystko działo się w zupełnie obcej mi miejscowości. Nawet mam odczucie, że to nie było w Polsce.
Mimo poczucia realizmu mam nadzieję, że nie był to sen proroczy, choć nie umiem go połączyć z moim aktualnymi przeżyciami.


Szczegóły snu pamiętam dokładnie do dziś. Pamiętam to poczucie realności, że oto znalazłam się w nieznanym mi otoczeniu, gdzie szaleje z całą mocą huragan, a jedynym dla mnie ratunkiem jest znalezienie jakiegoś pewnego schronienia. To było okropne widzieć przerażenie ludzi i słyszeć przejmujące wycie wiatru. Człowiek jest bezsilny wobec takiego żywiołu. Oby nadchodzący cyklon Yasi nie okazał się aż tak groźny jak się przewiduje.

wtorek, 1 lutego 2011

Pamięć snów

Wszyscy mamy sny. Kiedyś wydawało mi się to takie oczywiste i naturalne, aż do czasu, gdy poznałam mojego męża. Mój mąż twierdzi, że snów nie ma, gdyż nie pamięta ani jednego i zawsze tak z nim było. Mnie osobę zafascynowaną snami zaskoczyło to bardzo i zaczęłam drążyć temat. Poczytałam trochę opracowań i okazuje się, że sny ma każdy z nas tylko niestety z jakiejś przyczyny niektórzy mogą tych snów nie pamiętać. W niedługim czasie okazało się, że rzeczywiście mój mąż nie jest ewenementem i miewa sny jak wszyscy. Którejś nocy obudził mnie jego głos, mówił przez sen, a ja podłapałam to i zaczęłam z nim rozmowę. Z tego co mówił wywnioskowałam, że właśnie śni o pracy i próbuje się uporać z jakimś problemem. Rano oczywiście niczego nie pamiętał. Zaczęłam polecać mu różne ćwiczenia pomagające w zapamiętywaniu snów. Nic z tego. Było niechętny, twierdził nawet, że jest mu dobrze tak jak jest, a nawet boi się tego jakby się czuł gdyby zaczął zapamiętywać swoje sny, a one mogłyby okazać się koszmarami.  Po tych wszystkich rozmowach z nim doszłam do wniosku, że prawdopodobnie w dzieciństwie mój mąż miał jakieś przerażające sny, które tak mocno wpłynęły na jego psychikę, że przez całe swoje życie wypiera pamięć snów ze swojego umysłu. Z jednej strony śpi dzięki temu spokojnie i nigdy nie widziałam by budził się ze snu gwałtownie z poczuciem strachu czy niepokoju. Z drugiej strony traci tak wiele nie pamiętając tych wszystkich niesamowitych przeżyć, niejednokrotnie przepięknych, jakie serwuje nam śniący umysł.

Oboje z mężem często porozumiewamy się telepatycznie, dzwonimy do siebie w tym samym czasie, zaczynamy mówić to samo w tym samym momencie, odgadujemy swoje myśli i pragnienia ... Nawet ostatnio robiliśmy wspólnie ćwiczenie telepatyczne i udało mi się rozpoznać przedmiot, o którym myślał mój mąż. Kilka dni temu miałam sen o tym, że spotkaliśmy się w naszych snach, mówiłam mu jak pięknie jest śnić pamiętając o treści snu po przebudzeniu, potwierdził to, czuł się bardzo dobrze w swoim śnie i powiedział, że będzie się starał. Niestety rano jak zwykle niczego nie pamiętał i nawet nie mogę skonfrontować czy w naszych snach rzeczywiście się spotkaliśmy. Szkoda, bo mogłoby to być fascynujące dla nas obojga doświadczenie.