Słysząc o zbliżającym się do Australii ogromnym cyklonie Yasi przypomniał mi się mój sen sprzed trzech miesięcy, który opisywałam na forum Nautilusa i poniżej przytoczę treść tamtego posta:
Miałam tej nocy bardzo realistyczny sen. Wiał bardzo silny wiatr, tak mocny, że zrywał dachy i unosił domy. Próbowałam się gdzieś ukryć przed nim. Wiedziałam, że muszę znaleźć dom podpiwniczony, bo tylko chowając się w piwnicy udałoby mi się przetrwać. Szukając odpowiedniego miejsca ukrycia byłam nawet przewożona amfibią, gdyż woda zalewała drogi. Znalazłam wreszcie dom z piwnicą, czułam jak cały drży pod wpływem wiatru, widziałam jak wyrywa okna i drzwi. Myślę, że to był olbrzymi cyklon, gdyż w pewnym momencie wszystko ucichło i wtedy przyszło mi do głowy, że znaleźliśmy się w oku cyklonu i zaraz zacznie się znowu wichura. Ciekawe jest to, że wszystko działo się w zupełnie obcej mi miejscowości. Nawet mam odczucie, że to nie było w Polsce.
Mimo poczucia realizmu mam nadzieję, że nie był to sen proroczy, choć nie umiem go połączyć z moim aktualnymi przeżyciami.
Szczegóły snu pamiętam dokładnie do dziś. Pamiętam to poczucie realności, że oto znalazłam się w nieznanym mi otoczeniu, gdzie szaleje z całą mocą huragan, a jedynym dla mnie ratunkiem jest znalezienie jakiegoś pewnego schronienia. To było okropne widzieć przerażenie ludzi i słyszeć przejmujące wycie wiatru. Człowiek jest bezsilny wobec takiego żywiołu. Oby nadchodzący cyklon Yasi nie okazał się aż tak groźny jak się przewiduje.
Czyli jednak okazał się snem proroczym...pamiętam ten Twój wpis na forum FN...
OdpowiedzUsuńCzytając Twój post uświadomiłem sobie, że miałem bardzo podobny sen jakieś 2 mies. temu. Widziałem jakby cyklon, trąbę powietrzną. Dodatkiem do tamtego snu była wojna domowa, pochłaniająca ciemność i obawa przed niechcianymi odwiedzinami w tej ponurej piwnicy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń